0053
0043
0088
0091
0014
0016
Strona główna / Spektakle / Archiwalne / Śpiewy Eurypidesa

Śpiewy Eurypidesa

Reżyseria: Tomasz Rodowicz

Muzyka: Maciej Rychły

Opracowanie muzyczne i prowadzenie chóru: Tomasz Krzyżanowski

Choreografia: CHOREA

Światło i dźwięk: Tomasz Krukowski

Wizualizacje: Paweł Passini

Kostiumy: Weselina Nikołow

Obsada premierowa: Dominika Krzyżanowska Gorzkiewicz, Dorota Porowska, Katarzyna Tadeusz, Anna Bogdanowicz, Janusz Adam Biedrzycki, Hubert Domański, Paweł Korbus, Tomasz Krzyżanowski, Maciej Maciaszek, Tomasz Rodowicz, Arkadiusz Rogoziński

Obsada od 4 lipca 2009: Dominika Krzyżanowska Gorzkiewicz, Małgorzata Lipczyńska, Dorota Porowska, Katarzyna Tadeusz, Elina Toneva, Janusz Adam Biedrzycki, Hubert Domański, Paweł Korbus, Tomasz Krzyżanowski, Maciej Maciaszek, Tomasz Rodowicz

Premiera: 1 września 2007, scena Fabryki Sztuki w Łodzi

Czas trwania: 60 minut

Wiek widzów: 16 +

 

 

 

Kiedy z grupą Earthfall zamykaliśmy projekt "Bakkus" wiedziałem, że dla CHOREI to jeszcze nie koniec pracy z Eurypidesem i jego "Bachantkami". Wkrótce podjęliśmy ryzykowną próbę opowiedzenia tej wieloznacznej tragedii przy użyciu zupełnie innego klucza: wykorzystując wyłącznie partie chórów z "Bachantek" i ruch. Chór jest głównym bohaterem dramatu. Spektakl "Śpiewy Eurypidesa" jest więc przekładem antycznych chórów przez gest, taniec i pieśń, na teatr współczesny. Jest szukaniem nowego języka znaczeń w komunikacji ze światem – języka współczesnej chorei. W tym spektaklu gest i ruch są ekstremalne, a bachantki w swojej pasji i uniesieniu łamią granice grawitacji. Tekst antycznej greki zderza się ze świetnym polskim tłumaczeniem Jerzego Łanowskiego, dzisiejsza muzyka Macieja Rychłego – z bachicznym akordem starożytności.

 

Tematem "Śpiewów Eurypidesa" są wyłaniające się z chóru kobiety – bachantki, które w zbiorowym uniesieniu sięgają do tego, co w człowieku najbardziej intymne i skrywane, ale w dewocyjnej ekstazie może być groźne i prowadzić do zbrodni, zarówno 2,5 tysiąca lat temu jak i dziś. Pieśni uruchamiają ciemne emocje – energie, które przy podejrzanej obecności Dionizosa, prowokują zdegradowany rytuał. Dwuznaczny obrzęd zwieńczony samosądem na odmieńcu próbującym zbyt odważnie przekroczyć społeczne tabu. Dionizos nie zapowiada tu nowego życia – podsuwa jedynie argumenty, by wskazać kozła ofiarnego.

(Tomasz Rodowicz)