hode
IMG 3387
IMG 3458
IMG 3550
Strona główna / Spektakle / Archiwalne / Hode Galatan

Hode Galatan

Twórcy: Teatr CHOREA, Earthfall

Reżyseria: Jim Ennis, Jessica Cohen, Tomasz Rodowicz

Muzyka: Maciej Rychły

Choreografia: Jessica Cohen, Jim Ennis, Cai Tomos, CHOREA

Obsada premierowa: Anna Dąbrowska, Paulina Matuszewska, Dagmara Nakonieczna, Elżbieta Rojek, Agnieszka Szablewska, Elina Toneva, Katarzyna Tadeusz, Piotr Furtak, Tomasz Krzyżanowski, Sean Palmer, Grzegorz Pawłowski, Maciej Rychły

Premiera: 21 listopada 2003, (St Donats Art Centre, Walia), 14-15 lutego 2004, (Centrum Sztuki Współczesnej-Zamek Ujazdowski, Warszawa)

 

 

 

Najważniejszym impulsem, który wyznaczał nam kierunek realizacji tego projektu było pytanie o sens i znaczenie, jakie w XXI wieku dla współczesnego człowieka może mieć Antyk i jego muzyka. Na to pytanie próbowaliśmy odpowiadać z perspektywy artystycznej, antropologicznej i historycznej, dlatego do projektu zaprosiliśmy jeden z najlepszych brytyjskich teatrów tańca – grupę Earthfall. Zadaniem artystów z Earthfall było „przeczytanie” muzyki Orkiestry Antycznej językiem współczesnego tańca, poetyką ruchu dzisiejszego, nowoczesnego performera. Połączenie tych najstarszych pieśni świata z najnowszymi technikami ruchu ludzkiego ciała było odważnym eksperymentem, który dał owoc w formie spektaklu Hode Galatan. Wiodącym aktorem spektaklu jest chór – metonimia społeczeństwa – który wielokrotnie rozpada się i wiąże na nowo wokół szczątków rytuału, którego dziś nikt już nie jest w stanie odtworzyć. Chaos, bezradność i agresja narastają we współczesnym człowieku, pozbawionym narzędzi porządkowania świata. Pozostały tylko ślady pieśni, których pierwotne funkcje i siła niemal już się zatarły. Ich pozostałości rodzą niszczącą moc.

 

Spotkanie z Earthfall przy tym projekcie było realnym, choć nieformalnym, początkiem CHOREI.

 

Spektakl został zrealizowany w ramach projektu europejskiego Kultura 2000: Nieznane źródła muzyki europejskiej – Antyczna Grecja.

 

“Kiedy już się dość mocno we mnie gotowało, kiedy był rodzaj napięcia i gotowość do rozpoczęcia swojej własnej drogi, a przed tym bardziej gotowość do wyrwania się z tego, w czym mi się zdawało, że tonę, momentem decydującym stała się współpraca z Earthfall, z Jimem Ennisem i Jessicą Cohen, których znałem ze spotkań sprzed lat w Gardzienicach. Stworzyła się okazja i możliwość. Szukaliśmy się nawzajem. Spotkanie i praca z nimi – najpierw robiliśmy Hode Galatan, a potem jeszcze Po Ptakach i Bakkusa – uświadomiła mi, że oni mówią językiem, który ja chcę poznać. Językiem obrazu i ciała o dużej sile przekazu. Oni dali mi impuls do ruszenia w miasto, sami tworząc postindustrialny, mocny teatr ruchu. Myślę, że to spotkanie było dla mnie osobiście silnym bodźcem do podjęcia własnej drogi w teatrze. Określiło też bardzo mocno kierunek artystyczny, którym podążam. Wreszcie zacząłem pracować z ludźmi, którzy mówili, co myślą, przyznawali się do tego, czego nie wiedzą, mówili, czego chcą i potrafili się wycofać, jeśli ponosili klęskę albo jeśli nie wiedzieli co robić dalej, a jak wiedzieli, to wiedzieli na pewno. To było dla mnie bardzo ozdrowieńcze. Doświadczenie, że można się z kimś spotkać w sztuce na tak wysokim poziomie i w takich czystych relacjach, że to jest możliwe.”

(Tomasz Rodowicz, Łódź, 20 kwietnia 2010)